karol66 karol66
1074
BLOG

Działania USA w sprawie Smoleńska

karol66 karol66 Polityka Obserwuj notkę 11

 Mottem dla tej notki niech będzie tytuł jednego z rozdziałów Mistrza i Małgorzaty: „Jak Prokurator próbował ocalić Judę z Kiriatu”.

Od czasu katastrofy dręczyła mnie pewna myśl, której w pierwszej chwili nie potrafiłem sprecyzować. Najprościej to opisać tak, że „w ogólnej narracji” (w zawiasach bo ktoś może mieć © na to stwierdzenie ^^) mediów od początku mi czegoś brakowało.

Olśnienie zawdzięczam GP, która w pewnym momencie zaczęła „podpierać się Ameryką” (chodzi o sformułowania „naukowiec z USA”, „Były Szef Bardzo Poważnej Instytucji Amerykańskiej” etc). Mniejsza o to czego dowodził sam tekst, w którym powoływano się na autorytet jakiegoś człowieka zza oceanu, chodziło przecież o sprawę absolutnie podstawową: „prawda” o Smoleńsku (celowo nie używam słowa katastrofa!) jest nie tylko pogrzebana gdzieś na granicy Federacji Rosyjskiej i Polskiego Kondominium ale jej „kopia” musi być w USA!

„Musi” bo pozycja jedynego globalnego supermocarstwa do czegoś zobowiązuje. USA ma olbrzymią siatkę wywiadowczą, agentów wpływu, koneksje, najbardziej zaawansowaną na świecie technikę wojskową… wymieniać dalej? Zamach na prezydenta sojuszniczego państwa to coś, co nie mogło umknąć uwadze służb amerykańskich. Nawet jeśli nie przewidzieli tego wcześniej, tak jak ataku na WTC, to post factum musieli podjąć jakieś działania wyjaśniające okoliczności 10 kwietnia 2010 roku, tak samo jak analizowali to, co się zdarzyło 11 września.

Pytanie „dlaczego” wydaje mi się zbędne ale na wszelki wypadek na nie odpowiem - bo w interesie supermocarstwa jest być dobrze poinformowanym. Amerykanie (po raz kolejny to słowo…) MUSIELI wiedzieć, czy był to „jakiś rodzaj wypadku” czy też „morderstwo polityczne z premedytacją”. Zakładanie, że ich to nie interesuje podpada pod sci-fi – równie dobrze można wtedy zakładać, że Rosji nie interesuje co się dzieje w Polsce.

Można spokojnie założyć, że po 2 latach oni już sobie odpowiedzieli na to pytanie (na marginesie: sądzę, że zajęło im to znacznie mniej czasu), rozważyli możliwe strategie reakcji i wdrożyli je w życie.

Zastanówmy się więc co robi USA w kwestii Smoleńskiej zależnie od tego, jak sobie odpowiedziała na dylemat: katastrofa Vs zamach?

Jeśli stwierdzili że 10.04 doszło do katastrofy to ich postępowanie wydaje się dość logiczne – nikt z obecnej administracji nie zaangażował się w śledztwa prowadzone w Polsce, nikt z głównych rozgrywających nie udzielił wsparcia o jakie zabiegali Maciarewicz i Fotga (bo po co pakować się w „polskie gierki” jeśli wystarczy poklepać kogoś po plecach) – generalnie „nie ma sprawy i bawcie się dalej sami”.

Nieco inaczej wygląda sytuacja, jeśli służby postawiły diagnozę: zamach. Wtedy zachowanie USA jest co najmniej dziwne.

Aż tak boją się ruskich? Przehandlowali Smoleńsk za jakiś deal na Bliskim Wschodzie?

To postępowanie wydaje się absolutnie nielogiczne – można mieć w dupie Europę Środkową ale pozwolić na to, by zabijali naszych sojuszników to jasny przekaz dla całej reszty „naszego stada”: nie potrafimy was obronić. Takie postępowanie to jak przystawienie sobie naładowanego pistoletu do skroni – absolutnie samobójcza taktyka.

Może więc „zdradzili” a Smoleńsk przypieczętował jakąś nową umowę podziału wpływów i wspólnego przeciwstawienia się rosnącej potędze Chin? Świat widział już takie układy (żeby nie szukać daleko wystarczy powiedzieć: układ z Jałty zawarty nad trupami naszych oficerów)

Jak w takim razie wyjaśnić brak zmiany kursu ekipy PiS’u, która była i jest najbardziej proamerykańska partią w naszym kraju. Przecież oni muszą (znowu!) zdawać sobie sprawę, że kwestia podejścia USA do sprawy Smoleńska jest sytuacją zero-jedynkową. Albo USA nie wierzy w zamach (a wiedzą na ten temat zdecydowanie więcej niż sam PiS) albo nas „sprzedała” i dalsze orientowanie się na Amerykę jest bez sensu.

Twierdzenie, że USA milczy w sprawie Smoleńska bo nikt ich o to nie pyta jest śmieszne – nawet jeśli w zamach umoczeni są wszyscy poza PiS, to przecież tym bardziej powinni, kanałami nieoficjalnymi, wspierać ten „ostatni szaniec” wszelkimi możliwymi sposobami.

Szczerze mówiąc dziwi mnie, że nikt dotąd nie podjął sensownie tego tematu. Jeśli gdzieś on się pojawiał to raczej na marginesie, a autorzy tych rozważań traktowali USA jak kraj klasy nawet nie Francji czy Niemiec ale takiej…. Norwegii (z góry przepraszam wszystkich Norwegów za to porównanie ^^) – czyli kraj, którego rząd „może nie wiedzieć” co się faktycznie stało w Smoleńsku bo od tego nie zależą jego interesy czy wręcz istnienie, a i możliwości wyjaśnienia tej zagadki ma mocno ograniczone.

USA, na taki luksus, sobie nie mogą pozwolić a zarzucić im „braku środków” nie sposób…

karol66
O mnie karol66

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka